Najbardziej absurdalne tłumaczenia tytułów. "Robi się to na odwal się" #OnetAudio

O serialach - Un podcast de Onet - Les vendredis

Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. — W Polsce od zawsze jest taka tendencja tłumaczenia "na odwal się". Pamiętam, jak kiedyś czytałem nawet jakiś tekst o tym, jak w firmach dystrybucyjnych zapadają decyzje o tłumaczeniu tytułu. Wymyśla je jakiś człowiek, który nie ma nic wspólnego z filmami, nie jest artystą. Bo po prostu tak sobie wymyśla. Tytuł jest integralną częścią dzieła. Uważam, że albo trzeba zostawić oryginalny tytuł, albo tłumaczyć dosłownie, taki jaki tytuł chciał twórca — wyjaśnia Bartosz Węglarczyk. — Pierwszy sezon jest bardzo fajny. Drugi jest lepszy niż pierwszy, jest bardzo głęboki, mocny i poruszający. Trzeci jest dużo płytszy — mówi Bartosz Węglarczyk o serialu "The Morning Show" — To nie znaczy, że to jest zły serial. Oni zrobili pewien piwot i odeszli od ciężkich tematów. — "Loki" wrócił i wrócił w dobrej formie. Dużo seriali ma tak, że drugi sezon zaczyna się od ponownego zapoznania z postacią i tym, co się straciło. Tu nie. Jest tak, jakbyś po pierwszym sezonie od razu dostał kolejny odcinek, który nie zwalnia tempa. Masz 10 sekund po tym, co widziałeś w końcu pierwszej serii. Co wspaniałe, "Loki" pokazuje fenomenalny rozwój postaci granej przez Toma Hiddlestona — wyjaśnia Piotr Markiewicz — To piękny rozwój postaci, który rzadko widujemy w serialach. W najnowszym odcinku podcastu "O serialach" rozmawiamy także o serialu "Suits", który w Stanach jest odkrywany na nowo, o tym, czy będzie druga część "Pana Samochodzika" oraz o tym, dlaczego tłumaczenia zagranicznych tytułów budzą tak wiele emocji.